Rynek kryptowalut, tokenizacji oraz blockchain dopiero się rozkręca
Energetyka Estonii przechodzi na blockchain
WePower to pierwsza na świecie firma, która stokenizowała dane na temat produkcji i konsumpcji energii całego kraju. Zostały one zapisane na blockchainie w postaci 39 miliardów „energetycznych” tokenów.
Litewska firma WePower we współpracy z estońskim operatorem sieci przesyłowej Elering pokonała kolejny kamień milowy na drodze do popularyzacji blockchaina. Startup zdołał przenieść na blockchain oparty na architekturze Ethereum dane na temat produkcji i zużycia prądu obejmujące 26 tys. godzin, 24 terawatogodziny oraz 700 tys. gospodarstw domowych. Zostały one zapisane w formie 39 miliardów tokenów. Każdy token to smart contract reprezentujący kilowatogodzinę energii elektrycznej. Znaczniki mogą być przedmiotem handlu na hurtowym rynku energii.
Smart contracty dla smart liczników
To pierwsze tego typu przedsięwzięcie na rynku – podkreśla Kaspar Karleep, CTO WePower, w komunikacie prasowym. – Dotychczas nie wdrażano projektów na taką skalę i o takich ambicjach. Wynika to m.in. z ich złożoności, ale również z wrażliwego charakteru danych na temat zużycia energii – mówi.
Estonia okazała się idealnym miejscem do takiej próby ze względu na stuprocentowy wskaźnik wdrożenia inteligentnych liczników w punktach odbioru energii. To rozwiązanie, które od lat budzi kontrowersje, ponieważ ujawnia wiele informacji na temat aktywności domowników i może stanowić zagrożenie w sytuacji, gdy informacje te wpadną w niepowołane ręce.
Ethereum wciąż za słabe
Wdrożenie jest nie tylko przełomem dla branży energetycznej, ale również ważnym testem dla sieci Ethereum, która stanowi najpopularniejszy blockchain w tym sektorze. Sukces WePower dowodzi, że platforma ta jest w stanie udźwignąć kontrakty obejmujące wieloletnie okresy – jednak ma też pewne ograniczenia. Spółka podkreśla, że stosuje rozwiązania hybrydowe, a więc nie ogranicza się wyłącznie do blockchaina Ethereum. Wynika to z wcześniejszych prób WePower w tym zakresie, które nie były wolne od porażek. W jednym z poprzednich projektów litewski startup musiał zaakceptować kilkunastominutowe, a w niektorych przypadkach nawet ponadgodzinne przestoje transakcyjne w celu ominięcia wysokich opłat narzucanych przez sieć w godzinach szczytu.
– Choć Ethereum jest obecnie jednym z najbardziej dojrzałych blockchainów wspierających smart contracty, to jednak w pełni zdecentralizowana aplikacja do autonomicznych zastosowań na dużą skalę nie jest jeszcze dostępna do obsługi masowego obrotu energią – twierdzą deweloperzy WePower.
Bitbay wprowadzi coiny do kiosków
Zakup kryptowaluty będzie prosty jak doładowanie komórki. Bitbay zbroi się w terminale w oczekiwaniu na rewolucję w płatnościach.
Bitbay startuje z kolejnym kryptowalutowym biznesem. Tym razem jest nim cyfrowy portfel BitBay Cash, który będzie można wypełnić coinami kupionymi w stacjonarnych punktach handlowych. Mechanizm ma być tak prosty, jak przy doładowaniach telefonów komórkowych na kartę. Spółce udało dostosować terminale płatnicze do swoich potrzeb, aby za ich pomocą wydrukować voucher z kodem doładowującym konto.
— Naszą inspiracją były bankomaty kryptowalutowe, które w Polsce cieszą się dużą popularnością. Służą do wymiany złotych na kryptowaluty i odwrotnie.Podobnie będą działały nasze terminale. Np. w kioskach będzie można kupić voucher doładowujący konto jedną z wielu dostępnych na Bitbayu kryptowalut — mówi Sylwester Suszek, zasiadający w radzie nadzorczej Pinewood Holdings, spółki europejskiej, dookoła której powstał wianuszek biznesów okraszonych marką Bitbay.
Bitbay Cash dopina na ostatni guzik umowę z dostawcą terminali płatniczych i pierwszymi merchantami tych urządzeń. Jak twierdzi Sylwester Suszek, jednym z pierwszych klientów biznesowych BitBaya w Polsce będzie duża sieć handlowa. Na razie jednak nie ujawnia szczegółów. Zapowiada, że w I kw. 2019 r. na polski rynek trafi około tysiąca terminali.
— Dostawa i dzierżawa urządzenia jest darmowa, nie ma żadnych ukrytych kosztów. Merchant natomiast będzie zarabiał na prowizji, którą się z nim podzielimy. Otrzyma 2-3 z 5 proc. opłaty transakcyjnej, płaconej przez kupującego voucher. W ten sposób przygotowujemy się do kryptowalutowej rewolucji płatniczej, w którą wierzymy. Mikropłatności coinami stają się coraz popularniejsze, zarówno w internecie, jak i tradycyjnych sklepach — wyjaśnia twórca i przedstawiciel BitBay’a.
Ma 24 lata i na koncie miliony. Fortunę zarobił, inwestując w bitcoina i inne kryptowaluty
Kingsley Advani został milionerem w wieku 24 lat. Zainwestował wszystko, co miał w kryptowaluty, m.in. bitcoina i w ciągu pół roku pomnożył swój majątek tak, że postanowił rzucić pracę. Zajmuje się tym, co sprawia mu przyjemność – podróżuje po świecie jako anioł biznesu i doradca początkujących przedsiębiorców.
Latem 2017 r. Kingsley Advani sprzedał cały swój dobytek, czyli laptopa oraz słuchawki bezprzewodowe, podjął z konta wszystkie oszczędności i całą kwotę (34 tys. dolarów) zainwestował w kryptowaluty, m.in. w bitcoina. Potem przez 6 miesięcy obserwował, jak jego majątek rośnie.
Zaryzykował wszystko, co miał, by zainwestować w bitcoina
W 2012 r. Kingsley Advani po raz pierwszy usłyszał o kryptowalutach. Jego przyjaciel opowiedział mu o bitcoinie i w skrócie wytłumaczył mu, jak działa wirtualna waluta. W tamtym czasie bitcoin służył głównie do kupowania narkotyków w czarnym internecie. Advaniego zafascynował przede wszystkim blockchain, czyli technologia, na której opiera się działanie kryptowalut.
– To jak bunt wobec tradycyjnych finansów – powiedział Kingsley Advani Business Insiderowi. Jego zdaniem nie przypadkiem kryptowaluta pojawiła się w 2008 r., czyli w okresie największego załamania gospodarczego od czasów Wielkiego Kryzysu. Jak podkreśla:
– Świat kryptowalut jest szybszy, tańszy i bezpieczniejszy niż świat bankowości.
Przez kilka lat Advani śledził losy bitcoina, a latem zeszłego roku zaczął uważniej przyglądać się rynkowi kryptowalut. Postanowił spróbować swoich szans w inwestowaniu. Zaryzykował wszystko, co miał. Inwestował też każdą niewielką wypłatę, jaką otrzymywał za pracę w małej firmie komputerowej.
– Co miesiąc z niecierpliwością czekałem na przelew i wszystko od razu inwestowałem – opowiada Advani.
Jak się okazało, opłacało się zaryzykować. Kiedy Kingsley Advani po raz pierwszy zainwestował w bitcoina, ten kosztował 4 tys. dolarów. 1 lutego 2018 r. wartość waluty była dwa razy większa. Majątek Advaniego pomnożył się siedmiokrotnie.
W październiku 2017 r. młody inwestor rzucił pracę. Podczas gdy większość ludzi w jego wieku kończy naukę i zaczyna wspinaczkę po szczeblach korporacyjnych drabin, on podróżuje po całym świecie jako anioł biznesu.
– Uważam, że jeszcze nigdy w historii dwudziestoparolatkowie nie mieli okazji inwestować w tak wysoko rosnące aktywa – stwierdził Advani w rozmowie z nami.
Nie uważa, że inwestowanie w kryptowaluty jest dla każdego
Ten młody człowiek mówi, że nie imprezuje i nie pije alkoholu. Większość wolnego czasu poświęca na medytowanie lub wyszukiwanie materiałów o kryptowalutach.
– Zdecydowałem się na optymalizację czasu spędzanego przed komputerem, ponieważ tak łatwo zostać rozproszonym. Zamawiam sobie jedzenie z dostawą do domu. Nie marnuję czasu na zakupy w sklepach. Staram się żyć w swego rodzaju „bunkrze” najbardziej, jak się da – opowiada Kinsgley Advani.