Kolejny kryzys przybliża koniec euro, Perspektywy dla złota i srebra, BitBay o Theter i ataku hakerskim na BitCoin Gold
Kryzys – euro
Co przemawiało za wprowadzeniem jednakowego środka dla 11 państw Unii Europejskiej? Argumentami były m.in. niższe koszty rozliczeń dla przedsiębiorstw, co miało przełożyć się na większą konkurencyjność europejskich firm. Często wspominano także o ułatwieniach dla obywateli wspomnianych 11 krajów – nie trzeba było nabywać innych walut podróżując po Europie.
Problem polegał na tym, że wraz z wprowadzeniem euro, jednakowa polityka monetarna (w tym również koszt kredytu) prowadzona przez Europejski Bank Centralny miała dotyczyć wielu krajów, różniących się od siebie kulturowo i gospodarczo. Tymczasem czymś oczywistym było, że z taniego kredytu inaczej korzystać będą beztroscy Hiszpanie czy Włosi, a inaczej konserwatywni jeszcze wówczas Niemcy.
Wspomniany problem nie zaprzątał jednak wtedy zbyt wielu głów. Podobnie mało kto przejmował się tym, czy wszystkie kraje faktycznie spełniały wymagania strefy euro, dzięki czemu wspólną walutę przyjęła Grecja. Można zatem powiedzieć, że europejska waluta od początku była oparta na przekręcie. Mimo to pierwsze lata wyglądały obiecująco.
Złamanie mentalności
Początki strefy euro wyglądały tak dobrze, ponieważ niskie stopy procentowe (czyli tani kredyt) utrzymywane przez EBC, obejmowały wszystkie kraje. Państwa z Południa zachłysnęły się kredytem. Walut krążyła coraz szybciej, wszyscy byli przekonani o dobrych perspektywach Europy, a w międzyczasie na rynku nieruchomości formowała się bańka.
Był to także okres w którym Bruksela dobrze kojarzyła się przeważającej części Europejczyków. Dla większości społeczeństw czymś oczywistym wydawała się konieczność dalszej integracji europejskiej. Niestety, w międzyczasie unijne struktury przyzwyczajały ludzi do zwiększonej ingerencji polityków w życie zwykłych ludzi. Niewielu protestowało, bo przecież koniunktura gospodarcza była dobra – nic, tylko cieszyć się życiem. Coraz mniej osób samodzielnie wypracowywało kapitał, by później go zainwestować, coraz więcej zależało od wszelkiego rodzaju dotacji (za które ludzie mieli być wdzięczni politykom). Efekt był taki, że zaczęło się formowanie człowieka, który miał mieć wszystko na już, od zaraz. Miał mieć łatwo i wygodnie, nawet jeśli odbywało się to czyimś kosztem.
Co mamy na myśli? Przykłady:
1. Dotacje dla nowych przedsiębiorców, którzy nie musieli oddawać środków, jeśli przetrwali na rynku minimum 2 lata. Wielu z nich było w stanie tego dokonać, chociażby dlatego że mogli zaoferować niższe ceny za swoje produkty lub usługi (ostatecznie korzystali z darmowego kapitału). Komu obrywało się za dotacje? Starszym, solidnie prowadzonym firmom, które musiały jeszcze silniej ciąć koszty działalności bądź też właściciele musieli ograniczać konsumpcję.
2. Inflacja wyższa od stóp procentowych (np. lata 2004-2006). Element zniechęcający do oszczędzania, a to przecież oszczędności były przez wieki podstawą rozwoju gospodarczego. Pierwsza dekada XXI wieku była jednak okresem zniechęcającym do akumulacji kapitału. Kto trwał w konserwatywnym przekonaniu o słuszności oszczędzania, ten obrywał kosztem żyjących na kredyt.
Dlaczego piszemy o formowaniu nowego człowieka, żyjącego na kredyt i uzależnionego od systemu? Przede wszystkim dlatego, że zmiany w mentalności nie ominęły Niemiec. W ostatnich latach za naszą zachodnią granicą konserwatyzm i długofalowe myślenie zaczęły powoli ustępować miejsca chęci utrzymania wygodnego życia za wszelką cenę (w przypadku obywateli) oraz jak najszybszego zbicia kapitału politycznego (w przypadku polityków). To bardzo ważne w kontekście obecnych wydarzeń, o czym napisaliśmy poniżej.
Kryzys i reakcja EBC
Do 2007 roku inwestorzy trwali w błogim zadowoleniu (podobnie jak w ostatnich latach). Dopiero po pojawieniu się kryzysu związanego z nadmiernym zadłużeniem w USA, który szybko dotarł do strefy euro, więcej osób zdało sobie sprawę, że była to hossa oparta o tani kredyt. Ceny obligacji wielu krajów używających euro, po długim okresie wzrostów, nagle zaczęły spadać………….
Złoto. Czy zastąpi dolara w światowej gospodarce?
Każdy z nas na co dzień używa pieniędzy, ale mało kto rozumie jak działają mechanizmy finansowe i jak zmieniają się w czasie — niestety — na naszą niekorzyść. Ba, nawet ekonomiści i inwestorzy mają trudny orzech do zgryzienia. Nasz obecny system finansowy opiera się na amerykańskim dolarze, który jest podstawową jednostką rozliczeniową i główną walutą rezerwową świata. Wszystkie pozostałe waluty są z nim powiązane kursem. Po ponad 40 latach istnienia, ten system jednak zmierza coraz szybciej do swego końca.
Aby dokładnie zrozumieć istotę i fazy rozwoju dominującego obecnie systemu finansowego, trzeba odrobinę cofnąć się w czasie. Wszystko zaczęło się przed pierwszą i drugą wojną światową. Wtedy podstawę systemu monetarnego stanowiło złoto, na którym opierały się wszystkie ówczesne waluty. Kiedy w 1914 r. amerykanie rozwijali swoją gospodarkę, Europa stanęła w ogniu walki. Podczas pierwszej wojny światowej USA praktycznie nie musiały użyć swojego wojska, a sama wojna w ogóle nie sięgnęła na drugą stronę Atlantyku. Przyniosła im same korzyści. Europa zajęła się wojną, osoby w wieku produkcyjnym szły do wojska i produkowały broń, czołgi itd. Niezbędne do życia produkty, typu jedzenie, środki higieniczne i inne potrzebne rzeczy, a także dodatkowe uzbrojenie Europejczycy sprowadzali ze Stanów Zjednoczonych, wymieniając te produkty za złoto. Druga wojna wyglądała podobnie — jedyny poważny atak na USA to zbombardowanie Pearl Harbor przez Japończyków; dopiero wtedy Amerykanie bardziej zaangażowali się w międzynarodowy konflikt.
"Trzeba mieć wielkie cele, by nie poddać się przygnębieniu z powodu małych niepowodzeń" Buduj, oszczędzaj, zabezpieczaj, inwestuj! Osoby posiadające tylko jedno źródło dochodu, które nie robią dywersyfikacji powinny się liczyć z tym, że kiedyś: – mogą stracić pracę – ich firma może upaść – warunki zdrowotne mogą nie pozwolić na pracę. Sprawdź już teraz jak możesz rozpocząć swoją przygodę z inwestycjami w złoto już od ...15 zł miesięcznie!