„Tłusty czwartek”..czyli czwartek z pączkiem
Każdy z Nas lubi objadać się pączkami. Zazwyczaj też w tym dniu nie patrzymy i nie liczymy kalorii. Po prostu każdy wie „że dziś może”. Jak wiemy tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. W Polsce i nie tylko wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się. Tłusty czwartek ma również ścisłe powiązanie z datą Wielkanocy i dlatego jest świętem „ruchomym”. Ten dzień to również dzień faworków które w niektórych regionach nazywane są chrustem czy chruścikami.
Ciekawostka związana z pączkami jest taka że dawniej objadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem i mięsem, które obficie zapijano wódką. Należy również zwrócić uwagę na przesądy. Otóż jeżeli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka to w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło.
Początki tłustego czwartku sięgają starożytności. Był to dzień, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Niestety przyjemność jedzenia pączków nie idzie w parze z dietą i zdrowym jedzeniem. Moja propozycja aby po zjedzeniu ulubionych pączusiów zaplanować sobie wypad na basen, jogging, siłownie lub spacerek po lasku. Jeden pączuś to około 400 kcal. W innym przypadku pączek „zostanie z nami na dłużej”.
Ja po zjedzeniu tych słodkości aktywnie je spalam na siłowni. Obie rzeczy sprawiają mi przyjemność a więc podwójna radość.